oglądasz archiwalną wersję strony -- za 10 sek. nastąpi automatyczne przekierowane do aktualnego serwisu -> www.lokatormedia.pl.
jeśli chcesz kontynuować oglądanie archiwum, kliknij -> tutaj.
FRANCI SLAK
O wolności, filmach i polskich dokumentach
Franci Slak: Zapomniała Pani dodać, że jestem absolwentem szkoły filmowej w Łodzi i dlatego możemy się porozumieć w tym pięknym języku, który uwielbiam i dużo w nim czytam, chociaż ukończyłem szkołę w 1978 roku, a zatem dość dawno... gdy może, większość z was się jeszcze nie urodziła. Za czasów, wiadomo jakich – co mi się w pewnym sensie podobało, bo ten komunizm jugosłowiański był taki trochę inny – pomyślałem sobie, że jak już mamy komunizm to na całego i pojechałem do Polski. I sprawdziło się. To było bardzo ciekawe doświadczenie życiowe i bardzo dobra szkoła, nie da się zapomnieć tych czasów.
Jak już wróciłem do Lublany, choć opuściłem tamtejsza Akademię po trzecim semestrze, bo wydawała mi się ta szkoła bardziej teatralna niż filmowa, a ja chciałem być filmowcem. Później zostałem asystentem na wydziale montażu i zrobiłem kilka filmów fabularnych. Obecnie od ponad 20 lat pracuję ze studentami. Jest to szkoła mała, nazywamy to takim „butikiem filmowym”, po 4 studentów na roku reżyserii filmowej i, mimo naszych starań, nie ma innych kierunków – operatorskiego czy montażu. Ale jak wiadomo – Słowenia jest mała, Lublana jeszcze mniejsza, a szkoła malutka. Ale ma to zaletę, że jesteśmy blisko ze studentami – to takie indywidualne studium. Rozwijamy projekty w bardzo ścisłym kontakcie. Projekty fabularne i dokumentalne. Prowadzimy bardzo dużo ćwiczeń telewizyjnych, przede wszystkim praktykę reklamy. Nasi studenci są wszechstronnie przygotowani do podjęcia różnych działań zawodowych: filmowych i telewizyjnych. Przedstawimy dziś zestaw filmów, na początek ze Słowenii. Nie udało mi się przywieźć dokumentu o Łodzi, naprawdę depresyjnego, pokażemy natomiast jak dokumentowałem dzień w którym Słowenia proklamowała niepodległość. Później była tak zwana dziesięciodniowa wojna o niezależność, której już nie mogłem kręcić, bo nie miałem taśmy ani kamery. Jest to relacja z ostatniego dnia Lublany w Jugosławii z czego później zmontowałem filmowy przegląd historii Słowenii od 1991 do symbolicznego roku zerowego. Życzę udanej projekcji, a później, mam nadzieję, o tym porozmawiamy.
^^^ | dodaj komentarz | przeczytaj komentarze (0)
brak komentarzy